Wraz z nastaniem ery aparatów cyfrowych makro fotografia przyrodnicza trafiła pod strzechy. Z dziedziny elitarnej, zarezerwowanej dla zaawansowanych fotografów posiadających profesjonalny sprzęt, stała się dziedziną bardzo popularną. Dawniej dostępna dla nielicznych, dzisiaj w zasięgu ręki (raczej obiektywu) prawie każdego posiadacza cyfrówki.
Sprzęt do makrofotografii
Wystarczy zwykły cyfrowy aparat kompaktowy. Prawie każdy model posiada interesujący nas tryb "Macro". Aby robić "prawdziwe makro", potrzebne jest jeszcze dodatkowe szkło, które pozwoli nam uzyskiwać większe odwzorowania i co ważniejsze umożliwi nam fotografowanie z większej odległości od owada czy pajęczaka. Mogą to być zwykłe niedrogie soczewki, ale te dają dość duże zniekształcenia, nie polecam więc takiego rozwiązania. Może to być odwrócony obiektyw ze starej lustrzanki analogowej, np. Helios, ale to rozwiązanie też nie jest idealne. Zestaw robi się wówczas duży, ciężki i nieporęczny. Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest makrokonwerter, czyli zestaw soczewek optymalnie skorygowanych optycznie i zamkniętych w jednej obudowie np. Raynox DCR-250.
Niewielkim kosztem (cyfrowy aparat kompaktowy + makrokonwerter) możemy robić naprawdę porządną makrofotografię przyrodniczą.
Dlaczego kompakt do makrofotografii przyrodniczej, a nie lustrzanka cyfrowa? Powodów jest kilka:
- Mniejszym zestawem łatwiej manewrować w terenie. Dość często owady i pajęczaki znajdujemy nisko wśród traw, między gałęziami gęstych krzaków czy wysoko wśród liści drzew. Mniejszy sprzęt jest poręczniejszy i mniej płoszy stworzenia, które fotografujemy.
- Aparat kompaktowy jest niedrogi. Lustrzanka cyfrowa z dobrym obiektywem makro to wydatek kilku tysięcy złotych.
- Kompakty dają dużo większą głębię ostrości niż lustrzanki, a ta w makrofotografii jest naprawdę mała, milimetrowa, czasami wręcz papierowa. W kompaktach element światłoczuły (matryca) jest fizycznie mały, kilka razy mniejszy niż w lustrzankach. Im matryca jest mniejsza, tym efektywna głębia ostrości jest większa. Dzięki temu aparaty kompaktowe wydają się wręcz stworzone do makrofotografii przyrodniczej. Niestety małe matryce mają też swoje wady, czym element światłoczuły jest mniejszy tym większy generuje szum i odwzorowuje mniej szczegółów.
Jeszcze jedna uwaga dotycząca sprzętu. Najlepiej wybrać aparat kompaktowy ultra zoom, czyli z obiektywem o dużym zakresie ogniskowych. Zmieniając ogniskową obiektywu, w łatwy sposób będziemy mogli regulować powiększenie (odwzorowanie). Im większa ogniskowa obiektywu, tym odwzorowanie większe.
Wiele osób poleca używanie statywu. Na pewno byłby on bardzo użyteczny, ale jest trudny do zastosowania. Płochliwe owady i pajęczaki nie są skore do współpracy. Jedynie o świcie, kiedy znajdują się w swoistym letargu, można sobie pozwolić na manewrowanie statywem w ich bliskości. Często fotografujemy w terenie, gdzie rozstawienie statywu jest fizycznie niemożliwe np. wśród gałęzi drzew. Większość moich zdjęć owadów powstała "z ręki". Bez statywu trudno jest zrobić zdjęcie nieporuszone, ale można to wyćwiczyć. Jeśli dodatkowo aparat posiada stabilizację obrazu, to możemy zrobić fotografię nie poruszoną przy naprawdę długich czasach otwarcia migawki. Wymaga to wprawy. Warto ćwiczyć.
Przejdź do części drugiej: Poradnik makrofotografia cz. 2